PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=125986}
6,8 16 571
ocen
6,8 10 1 16571
4,2 4
oceny krytyków
Masz na imię Justine
powrót do forum filmu Masz na imię Justine

Zważywszy na poważna w gruncie fabułę, oczekiwałem od filmów ukazania pewnych wartości, lecz zanim... Wspomniec należy, że w filmie w niegrzesznej ilości pokazane zostały takie wabiki jak krew i seks, a że jest to opowieśc o prostytutkach, to mogło byc tego więcej. ;( A tak poważnie, to w mojej pseudo recenzji zamierzam się zając głównie aspektem uczuciowym.

Sytuacja jest dramatyczna. Dziewczyna została sprzedana przez własnego chłopaka jako prostytutka. Jest jej ciężko. Bardzo. Szuka ucieczki z domu, w którym jest więziona, lecz nie może tego zrobic mimo wielu sposobności, tj. okno w dachu czy ostrych narzędzii, którymi zaatakowałaby swoich oprawców. To scenariusz filmowy widocznie każe jej pozostac w jednym miejscu. I wtedy rodzi się uczucie. W życiu głównej bohaterki pojawia się nowy mężczyzna, który przyucza ją do zawodu prostytutki. Mariola, z początku niechętna, z czasem przyjmuje obowiązki "damy ulicy". Godzi się z nagłą sytuacją, a jednocześnie tęskni za Polską, za domem. I kocha babcię. To właśnie z miłości do niej jest gotowa rżnąc obcych facetów...

Nawet tak wielki koneser kina jak ja ma na tym polu problemy z analizą pewnych treści. Fabuła pozostawia wiele niedociągnięc. A jednak bohaterka wydaje się byc zdecydowana: lubi byc rżnięta, tylko to ukrywa. Dla rozwiania wątpliwości polecam odpowiedż na pytanie: Czy warto życ z tak ogromnym bólem, tęsknotą, rozczarowaniem i zburzeniem hierarchii wartości? Mariolka odpowiada, że tak. Nie zabija się. Nie ryzykuje ucieczki. Co prawda próbuje od czasu do czasu czmychnąc ze swojego więzienia, na ogół jednak jest zdecydowana zostac. Taki sprawia wrażenie. Co z tego, że dużo krzyczy i płacze, że wydaja się zdeterminowana (gołymi rękami odrywa deski przybite do okna), jeśli wypada nieprzekonująco. Panna Cieślak , mówiąc wprost, zagrała źle. Ale mogło byc gorzej.

A najciekawsze jest to, że pomóc bohaterce chce jej oprawca. Troskliwie niczym ojciec zajmuje się Mariolą, kupuje jej ubrania i przynosi jedzenia, a gdy trzeba, nawet zaprosi do niej faceta... Gdy sytuacja wymyka się spod kontroli (odsprzedania dziewczyny innemu handlarzowi), opiekun naszej rodaczki sięga po broń. Zapowiadam jednak, że obejdzie się bez rozlewu krwi, pogoni autem też nie będzie, chociaż kawałek przejadą się po Berlinie. Lekko zaspoileruję, co zdarzy się potem: otóż ten "opiekun" (zapomniałem jego imię) chce wypuścic dziewczynę, którą wychowywał na prostytutkę. Lecz po co to robi? Bo ją kocha? Bo chce, aby była wolna? A czy nie wie, że jeśli pozwoli dziewczynie uciec, inni zabiją jej babkę? Więc na czym w końcu mu zależy? A co sie stanie z nim? Przecież pokłócił się jakby ze swoim szefem, więc ten będzie chciał go pewnie dopaśc. Ok. OK. Wiem, że boss, którego spotkają potem, załatwi im bezpieczeństwo. A jednak ten miłośny niuans jest co najmniej dziwny. To coś niesłychnego w TEJ branży.

Dołożę do tego trochę subiektywnych ocen i zaraz wyjdzie nam dramat sensacyjno romantyczno sf...? Bo nie wiemy, jak były chłopak odnalazł swoją dziewczynę, którą sprzedał. I o procesie też niebyło ani słowa. Czemu nie zwiała z domu po popełnionym morderstwie? I realia nie przekonują. Bo wieje tandetą i sztucznością. Bo trudno jest grac w takim filmie zapewne i jeszcze trudniej wpłynąc na wymagającego widza.

Kilka przymiotników? Ciekawy, przydługi, nudnawy, wstrząsający (krótkimi momentami), przeciętny, rozczarowujący, sztampowy, kiczowaty, oschły.

6/10

Ps. Miałem wenę. Czytajcie z przymrużeniem oka.

I pozdrawiam ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones