W tamtym filmie ten też biedna dziewczyna tylko że z Rosji poznaje chłopaka który obiecuje ją zabrać na zachód. I też dziewczyna zostaje sprzedana. Dlatego nie mogę uciec od porównania tych dwóch filmów. Oba filmy są bardzo poruszające i dobrze zrealizowane z ciekawym pomysłem. Większe piekło jednak przeżywa ta Justine (mariola). Ale Lilia 4-ever bardziej mi się podobał a to z racji na ten słowiański charakter filmu, te ruskie dzieciaki wychowujące się w slumsach, które muszą sobie radzić same, bo rodziców nie mają albo ich rodzice mają ich głęboko w dupie( bo naprzykład topią smutki w alkoholu). Więc cachają klej piją spiryt bez przyszłości bez nadzieji. Wydają mi śie właśnie że z racji tego sporo więcej kobiet z Rosji wyjeżdza właśnie z takimi kolesiami a potem zostają one sprzedane.
Bardzo długo Czekałam na ten film, wczoraj go wkoncu zobaczyłam i tez zauwazyłam podobienstwo między tymi dwoma filmami, które wg mnie oba są Świetne! Polecam jak najbardziej! Trudno uwierzyć ze takie rzeczy dzieją się jeszcze w dzisiejszych czasach wokół nas i jak wielki koszmar te dziewczyny musiały przejść lub nadal przechodzą czekając na pomoc...
Też widziałam 2 filmy, ale LILIA4EVER podobał mi się bardziej, był ciekawszy .. obydwa filmy zaslugouja na dobra ocene,a to co sie dzieje jest okropne..
Potwierdzam, podobieństwo jest rażąco duże, a fakt, że Lilja powstała 3 lata wcześniej niż Justine, przemawia na niekorzyść Justine...
Co do oceny obu filmów, Justine jest słabszy, w ogóle jest taki pretensjonalnie emocjonalny jeśli wiecie co mam na myśli.
Ponadto pewne szczegóły fabuły są wątpliwe, to, że stosunkowo szybko przyjęła zasady gry, nie uciekła gdy mogła, oraz jej 3 letni pobyt w więzieniu (brak szczegółów, niedopowiedzenie w ważnej kwestii!). Lilja uważam że jest filmem o wiele lepszym.
Za wysoce niekorzystny dla Justine uważam fakt ogromnej zbieżności historii, zakrawający na zbyt silne inspirację filmem Lilja 4 ever lub wręcz jakąś formę plagiatu.
Mam podobne odczucia, luki w scenariuszu. Pourywane, niedokończone sceny.
Trudno jest jednak oceniać co mogła a co nie to nie amerykański firm, ale scenariusz na podstawie faktów a fakty są takie, że człowiek bity, głodny, gwałcony się poddaje. Nie ma takiego refleksu, chociaż biologicznie jest przystosowany. Np psy trzymane w klatkach w końcu się poddają, kiedy za każdym razem są karane gdy próbują uciekać ;(
filmy są podobne,dlatego że właśnie tak to najczęściej wygląda,oba filmy są oparte na okropnych historiach jakie pisze życie,taki los spotyka bardzo wiele kobiet,a wszyscy zamykają na to oczy i udają że nic sie nie da zrobić,mimo ogromnej skali tego zjawiska.
Wiecie co, nie chce być w jakiś sposób wredna lub się wywyższać, ale myślę, że przy takich filmach wręcz nie wypada pisać "podobał mi się" lub "wolę...", bo dramatów, a w szczególności dramatów, które odgrywają się co dzień na całym świecie, nie wolno oceniać w kategorii mocny, słaby, fajny, nudny, dobry, zły. To tyle ode mnie.
Przeciez oni nie oceniaja dramatu tych kobiet tylko sposób realizacji filmu. Film o tragicznych wydarzeniach podlega takiej samej ocenie jak kazdy inny, opowiadana historia nie ma tu nic do rzeczy...
Oczywiście zgadzam się z 'sever'. Przecież film ( jako całokształt) składa się nie tylko z historii, ale m.in. z realizacji czy gry aktorskiej, co składa się na końcową ocenę. Idąc Twoim tokiem myślenia, nie wypada napisać o utworze disco polo " nie podobał mi się" - bo przecież jest o miłości!
Pozdrawiam